To było udane rozpoczęcie piłkarskiej wiosny dla naszej drużyny z Kępy. Udane, bo nasz zespół zgarnął komplet punktów. Jednak zwycięstwo w meczu ze Startem Jełowa nie przyszło ani gładko, ani łatwo, ani przyjemnie.
Nikt chyba nie spodziewał się łatwego zwycięstwa, bo przecież pojedynek z Jełową to derby, a te jak wiemy, rządzą się własnymi prawami.
Pierwsze dziesięć minut nie były najlepsze w wykonaniu naszej drużyny. To rywal próbował narzucić swój styl. Gra była twarda, a w grze naszego teamu było dużo niedokładności. Jednak w 11. minucie to Rudatom prowadził 1-0. Rzut rożny na długi słupek wykonał Andrzej Dydzik, futbolówkę do środka zgrał głową Tomasz Lisiński, a Wojtek Brodowski również głową umieścił piłkę w bramce. Podopieczni trenera Tomasza Ciastko odpowiedzieli słabym strzałem, z którym bez problemów poradził sobie Patryk Kupilas. W 19. minucie goście mieli rzut rożny, ale oddaliliśmy zagrożenie spod własnej bramki, piłkę przejął Rafał Kansy i długim podaniem na wolne pole uruchomił naszego kapitana, Tomasza Leję. Niestety, obrońca Startu zdążył wrócić i ofiarnym wślizgiem zapobiegł sytuacji sam na sam Tomka z golkiperem gości. W 23. minucie kontuzji doznał Janek Zalejski i musiał opuścić boisko. Był to jeden z kluczowych momentów dla obrazu tego spotkania. W miejsce Janka pojawić się miał Michał Cwalina, czyli „Misiek”, który został oddelegowany na przyspieszoną rozgrzewkę. W 28. minucie „Misiek” skończył rozgrzewkę i szykował się do wejścia na boisko, gdy goście wyrównali. Zawodnik gości oddał strzał, Patryk obronił, ale wobec dobitki napastnika Startu był już bezradny. Kilka sekund później „Misiek” pojawił się na placu gry. Stracony gol podziałał na nasz zespół pobudzająco, bo przejęliśmy inicjatywę. W 34. min. „Misiek” z ostrego kąta próbował pokonać bramkarza, który skutecznie interweniował. Lepszą okazję do strzelenia gola mieliśmy pięć minut później, po tym jak błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił środkowy obrońca gości. Piłka po strzale naszego gracza minęła jednak bramkę. Do przerwy utrzymał się remis 1-1, chociaż w 44. min. to goście byli blisko strzelenia gola. Po wrzuceniu piłki z rzutu wolnego, ktoś z graczy przyjezdnych strącił piłkę, ale na posterunku był Patryk.
Drugą połowę nasza drużyna rozpoczęła w dużym animuszem. Już w pierwszej akcji Tomek Leja oddał strzał, który został zablokowany przez obrońcę. W 49. minucie Wojtek „Broda” Brodowski wpadł w pole karne z prawej strony i „poszukał karnego”. Sędzia gwizdnął i wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego poszedł etatowy wykonawca tego elementu – Tomasz Lisiński, czyli „Lisu”. Bramkarz z Jełowej wyczuł intencje naszego obrońcy, ale piłka ostatecznie zatrzepotała w siatce i prowadziliśmy 2-1, a „Lisu” utrzymał stuprocentową skuteczność przy wykonywaniu rzutów karnych w lidze. Minutę później mogło być już 3-1. „Kansik” na 17 metrze wyłuskał piłkę obrońcy i zagrał do „Miśka”, którego strzał został zablokowany. Futbolówka wróciła pod nogi „Kansika”, a ten huknął na bramkę. Piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła w boisko. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Zawodnik z numerem 7 na koszulce uderzył zza szesnastki, a piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła poza boisko. W 54. minucie „Broda” posłał długie podanie na lewą stronę, za plecy obrońcy, do naszego kapitana, który przejął piłkę i wbiegał w pole karne. Sędzia liniowy jednak błędnie zasygnalizował pozycję spaloną, a główny zgodził się z kolegą liniowym i uciekła kolejna szansa na trzecią bramkę. Nasz zespół złapał swój rytm gry, ale sielanka nie trwała długo, bo już w 55. minucie graliśmy w osłabieniu. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za wślizg w pozornie niegroźnej sytuacji, obejrzał Marek Miłaszewski. Przy swoim zagraniu trafił w piłkę, ale także zahaczył rywala, który zwijał się niczym piskorz. Sędzia podjął taką a nie inną decyzję i przez 35. minut II połowy przeciwnicy mieli przewagę jednego zawodnika. Inicjatywę przejęła ekipa Startu Jełowa. W 62. minucie nasz bramkarz musiał się wykazać, broniąc strzał z rzutu wolnego. Nasz zespół umiejętnie bronił dostępu do własnej bramki. Za grę w ataku odpowiedzialni byli: „Misiek” i „Kansik” i trzeba przyznać, że świetnie wywiązywali się ze swojej roli. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 83. minucie. Na własnej połowie, w środkowej strefie faulowany był „Broda”, ale sędzia jakby tego nie widział. Rywale przejęli piłkę, ale ambitny i rozdrażniony Wojtek Brodowski wślizgiem odebrał piłkę i zagrał do Michała Cwaliny. Panowie zaprezentowali jeszcze zagranie „ty do mnie, ja do Ciebie” i lewą stroną blisko linii bocznej „Misiek” ruszył do przodu. Na wysokości 13. metra zagrał piłkę do środka, w pole karne do „Kansego”, który „dzióbnął” futbolówkę obok bramkarza. Akcję zamykał wprowadzony z ławki Maciek Miga, który z najbliższej odległości zdobył bramkę w swoim debiucie w barwach Kępy. Piękna akcja zakończona golem na 3-1 była ozdobą jakże emocjonującego, a co najważniejsze wygranego, derbowego widowiska.
1. Patryk Kupilas
2. Marcin Miga
3. Tomasz Lisiński
4. Dawid Kupilas
5. Marek Miłaszewski
6. Rafał Kansy
7. Wojciech Brodowski
8. Andrzej Dydzik 60" Adam Chorążeczewski
9. Jan Zalejski 29" Michał Cwalina
10. Rafał Leja 68" Maciej Miga
11. Tomasz Leja 86" Kamil Szwed